Nie uważam że stworzono bezbłędny system pracy z człowiekiem. Z jogi można sporo wyciągnąć o czym pisałem w artykule „Joga Pros” http://olivedrab-cheetah-542908.hostingersite.com/2020/03/joga-zalety/ a wcześniej zachęcam do zapoznania się z tym co właściwie uważam za jogę w artykule „Co to właściwie jest ta joga?” http://olivedrab-cheetah-542908.hostingersite.com/2020/03/joga-co-to-wlasciwie-jest/W tym artykule natomiast skupię się na tym czego w różnych zajęciach jogi na które uczęszczałem mi zabrakło, czego nie czuję, lub wydaje mi się że mogłoby być zrobione lepiej czyli „Joga Cons” *
Joga to studium subiektywności… Subiektywne odczucia są bardzo ważne i często marginalizowane przez dzisiejszą naukę. Nie wszystko da się zbadać i może okazać się, że to co czułeś, za kilka lat uda się nauce “odkryć” i wytłumaczyć. Niestety subiektywne odczucia bywają mylne. Np. nagrywanie siebie jak trenuję w prosty i dobitny sposób uświadomiło mi, że to jak czuję że trenuję i to jak rzeczywiście trenuję to dwie bardzo bardzo różne rzeczy. Zaakceptowanie rzeczywistość przyszło z trudem, ale widzenie rzeczywistości taką jaka jest, jest poniekąd celem jogi.
Brak badań, mierzenia progresu i wiara, że starożytne księgi/dawni mistrzowie wiedzieli lepiej. Zakładam że na tą chwilę nie wiem wszystkiego. Testuję więc i podważam wszystko (w szczególności to w co sami wierzę), żeby dowiedzieć się czego jeszcze nie wiem i gdzie się mylę. Nie chodzi tu o ego/obrazę majestatu/bezczeszczenie tradycji a dowiedzenie się więcej o sobie czy rzeczywistości. UFC (ultimate fighting championship) postawiło dwie osoby z dowolnym zapleczem w sztukach walki na ringu i ten, który będzie stał jako ostatni wygrywa. Nic nie zdało testu i powstało Mix Martial Arts, które wyciągnęło to co najskuteczniejsze. Może warto byłoby zrobić coś takiego ze zdrowiem fizycznym czy oświeceniem (i nie po to żeby “wygrać”, tylko po to żeby się więcej o tej rzeczywistości dowiedzieć).
Jak to mądrze mówią w jodze, brak chęci życia i poznania o co w nim chodzi to obraza i wyparcie się stwórcy i jego dzieła.
Brak kreatywności. Jasne, powtarzalność to część treningu … tak samo jak improwizacja czy kreatywność. Ubranie wszystkiego w ramy i wywalenie kreatywności za drzwi to dla mnie słaby pomysł.
Słuchanie a armia joginów. Często mówi mi się, że joga jest o słuchaniu siebie … ale na zajęciach jogi masz być na czas, nie rozmawiać, nie przeszkadzać nauczycielowi i wykonywać dokładnie to co on mówi. To jeden z paradoksów których nie mogę pojąć (ewentualnie że masz słuchać siebie w tych ograniczonych ramach). Mit oświecenia. Mam wrażenie, że możesz całymi latami siedzieć w lotosie, medytować i robić jogowe asany i nie osiągnąć oświecenia. Przynajmniej nie słyszałem o nikim (poza pradawnymi mistrzami) któremu by to się udało.
Zaplecze kulturowe. Joga ma swoje korzenie w Indiach i wiele jej praktyk jest związanych z tym regionem. Dla mnie dla przykładu śpiewanie mantr w sanskrycie czy po polsku to jedno i to samo, wręcz lepiej gdy uczestnik może się z tym utożsamić.
Ideał jogina a rzeczywistość. Joga świetnie przygotowuje do siedzenia z prostymi plecami w pozycji lotosu i medytowania, ale moje codzienne życie składa się z wielu innych rzeczy.Czy praktyka którą robię wspiera mnie czy to ja wspieram ideę praktyki. Czy robienie codziennie asan, śpiewanie mantr i medytacja na tym etapie mojego życia wspiera mnie w kierunku w którym chcę/przydałoby żebym się rozwijał, czy może w głębi serca wiem, że moja “joga” powinna rozwijać mnie w zupełnie innym kierunku w którym nie chcę iść, a asany, mantry i medytacja to tylko droga ucieczki od problemów?
Joga biznes (zarabianie pieniędzy to świetna rzecz, żeby nie było)
Duże klasy, robienie czegoś czego się nie rozumie, z nauczycielem się nie rozmawia bo zajęcia muszą mieć rytm. Oryginalnie w jodze mogło być inaczej, jednak dziś na zajęciach z jogi często bywa 20+ osób na bardzo różnych poziomach zaawansowania i zazwyczaj z nie idealnie sprawnym ciałem. Prowadzenie w takich warunkach zajęć (niezależnie od formy) z których byłbym usatysfakcjonowanych nie jest dla mnie możliwe. Jedyne co jestem w stanie zrobić jako nauczyciel to pokazać jakąś formę, dać kilka wskazówek głosowych i ewentualnie poprawić kogoś kto zaraz zrobi sobie krzywdę.
Fitness. Jogę łączy się z rozwojem osobistym, wyciszeniem, duchowością etc. a wiele szkół jedynie używa nazwy „Joga” do robienia modnej wolniejszej wersji fitnessu dodając do niego pozycje statycznych czy odprężone.
Brak kompetencji. W Polsce każdy może ogłosić się trenerem czy joginem. Joga to jednak praktyka wewnętrzna i to proste zdanie umożliwia prowadzącym robienia czego im się podoba. Jak czegoś nie wiedzą to zamiast się przyznać i pójść się dowiedzieć, zawsze można powiedzieć, że to dla Ciebie „dobre” … co na siłowni już by nie przeszło.
Szkolenia instruktorskie i joga business. Kiedyś nie szło się na szkolenie dla papiera, tylko uczyło się u danego nauczyciela, aż nie spotkało się lepszego, lub nie doszło do wniosku, że w ten sposób nie nauczę się tego czego chcę. Rozumiem dostosowanie się do aktualnych warunków, co nie zmienia dla mnie faktu, że 200 godzinne szkolenia nauczycielskie, które kończy praktycznie każdy są zabójstwa nazwy i praktyki jogi.
Ps. nie kieruję tego do żadnego konkretnego nauczyciela czy do żadnej konkretnej szkoły. Jest to zbiór praktyk, które ja w swoim skromnym doświadczeniu zaobserwowałem w różnych miejscach uczących jogę i z którymi się nie zgadzam. Aktualnie jest taka mnogość podejść czy stylów, że zapewne znajdą się miejsca, które nazywają swoją praktykę jogą i zaprzeczają wszystkiemu co tu napisałem.
Ps2. jeśli ktoś nie zgadza się z tym co pisze to niech da znać czy publicznie czy prywatnie bo jestem „idiotą” i z chęcią się dowiem że się mylę.